
31 sie Nie kreujemy naszej rzeczywistości, ani niczego nie tworzymy.
W wielu źródłach można spotkać liczne opracowania i metody, które mają zapewnić człowiekowi spełnienie, materialne bogactwo i pomyślność, jeśli tylko będzie świadomie kreował swoją rzeczywistość. Niektóre z nich traktują o dyscyplinie myślenia, mentalnej kreacji, inne skupiają się na wizualizacjach, afirmacjach, czy tez pracy z energią. We wszystkich tych przypadkach mogą nawet pojawić się pewne efekty.
Człowiek od bardzo dawna ma przekonanie, często opakowane w pychę i poczucie wyższości, że może wszystko i to on sam tworzy, kształtuje, wymyśla, czy wynajduje. Dowodem są przecież liczne wynalazki, działa, budowle.
Co więc skłoniło mnie do napisania tekstu pod kontrowersyjnym tytułem?
Człowiek ma ogromne możliwości i adekwatne do nich zasoby. Jednak, by z nich w pełni korzystać, musi przejść drogę osobistej transformacji. W jej trakcie zmienia swoją świadomość, wzrasta i staje się głęboko odpowiedzialny. Jest to wszystko potrzebne, by właściwie korzystać z niezwykle inteligentnej „technologii”.
Człowiek jednak niczego sam z siebie nie tworzy. Doświadcza tego, co odpowiada polu aktualnego poziomu świadomości, na którym się znajduje. Jeśli np. jest na poziomie świadomości odpowiadającemu złości, każda jego kreacja będzie nosiła znamiona agresji, napastliwości i będą się w tym odzwierciedlały mniej lub bardziej subtelne antagonizmy. Możemy doświadczyć rezultatów z innych poziomów pól świadomości, będą one jednak incydentalne i nietrwałe. Nawet jeśli zastosujemy najbardziej zaawansowane metody, nasze intencje będą „podszyte” dominującą w naszym polu wibracją energii.
Inaczej mówiąc, żyjąc i funkcjonując na niższych poziomach świadomości, zakłócamy przepływ Boskiej Kreacji do naszego życia, ograniczamy go i nie pozwalamy na pełną manifestację. Wpływamy oczywiście istotnie na jakość naszego życia poprzez nasze myśli i emocje, których energia wypełnia nasze pole energetyczne i powoduje synchronizację z odpowiednimi rezultatami na poziomie materialnym. Po prostu doświadczamy odpowiadających jej zdarzeń, sytuacji i przeżyć. Nie kreujemy ich, a niejako bierzemy z dostępnej półki, a nawet same one do nas przychodzą.
Nie dopuszczamy zbytnio do „głosu” Boskiej Kreacji lub tylko w ograniczonym stopniu. Jej moc jednak dotrze do nas nawet w najciemniejszym miejscu naszych doświadczeń i pokaże nam drogę. Cały czas otrzymujemy inspiracyjne impulsy, wskazówki i podpowiedzi. Czasem, nawet nieświadomie z nich skorzystamy i przejawi się to w postaci czasem niezwykłych rezultatów, dzieł i innych owoców. Nasz umysł oczywiście przypisze wyłącznie sobie ich „stworzenie”.
A naprawdę my jedynie możemy zsynchronizować się z przepływem Boskiej Kreacji i pozwolić, by przejawiła się przez nas, by zamanifestowała się w materii w unikatowej formie, ponieważ i my jesteśmy unikatowi. Możemy, podnosząc poziom naszej świadomości, w coraz większym stopniu integrować się z poziomem Boskiej Świadomości. Możemy kierować się w stronę jedności ze Stwórcą. Wtedy Boska Kreacja przyjmuje postać pełną, wolną od mentalnych zakłóceń umysłu, ponieważ już go przekroczyliśmy.
Kiedy wchodzimy w stan takiej pełnej integracji z Boską Kreacją, poddajemy się jej przepływowi, wypełniamy Boskie „instrukcje”, materializuje się przez nas to, co doskonałe, właściwe, najbardziej potrzebne. Doświadczając tego, czujemy wielką radość, spokój i miłość. Jesteśmy dalecy od przypisywania sobie autorstwa tej kreacji. My niejako staliśmy się tylko jej katalizatorem, „inteligentnym narzędziem przejawienia się” w materii. Jest to jednak możliwe, dzięki nam.
Gdy próbujemy kreować z poziomu mentalnego, towarzyszą temu zazwyczaj emocje, myśli, niepewność, obawy. Jeśli nawet pojawia się radość, to szybko ona mija, gdyż umysł nie potrafi się zatrzymać. Człowiek może oczywiście próbować wykorzystać swoje zasoby, jak np. widzenie mózgiem, czy prekognicja. Kiedy jednak nie pójdzie to w parze z istotną zmianą świadomości, może stać się bardziej problemem dla danej osoby, niż przynieść jej korzyści.
Każda metoda czy doświadczenie służy naszemu rozwojowi. Każda droga prowadzi do celu. Czasem nawet zasadne jest długie błądzenie, by poznać prawdę. Dzięki tej drodze stajemy się gotowi do integracji z Pełnią tego, Kim Jesteśmy i z Boską Świadomością.
Ta Pełnia nas Samych już istnieje. My zrywamy tylko kolejne zasłony, które ją przed nami i doświadczaniem tego zakrywają.
Najdoskonalsze dzieła – o charakterze globalnym, czy zwyczajnie w naszym codziennym życiu powstają zawsze dzięki przepływowi z wyższych poziomów świadomości. Warto więc zadbać, o wzrost świadomości.