
23 mar Niepokój o jutro.
Nagle pojawił się wirus i całkowicie odmienił rzeczywistość. Z lokalnego, chińskiego problemu, stał się zjawiskiem globalnym, dotyczącym wszystkich. Okazało się w krótkim czasie, że faktycznie żyjemy w czasie ekstremalnym.
W takiej sytuacji naturalnie niejako pojawia się niepewność, a za nią przychodzą niepokój i lęk, podsycane medialnymi informacjami i decyzjami władz, które konkretnie przekładają się na wizję codzienności.
Co będzie dalej?
Szczególnie w obecnych okolicznościach nasz umysł z łatwością wchodzi w stare, automatyczne wzorce, które mocno przyciągają i kierują naszą uwagę na negatywne perspektywy. A to z kolei może prowadzić tylko do pogorszenia doświadczanej rzeczywistości. Umysł mówi „stanie się coś naprawdę złego.” Zaczyna się uruchamiać karuzela analiz z cyklu „co będzie, jeśli …” To z kolei wyzwala emocje, których nie jesteśmy w stanie kontrolować.
Nikt nie wie i nie jest w stanie przewidzieć, co się wydarzy i jak długo to potrwa.
Nie możemy, ku rozpaczy umysłu, kontrolować sytuacji. Nie możemy wyłączyć lęku, niepokoju, a nawet czasem paniki, związanych z myśleniem o tym, co złego może nas spotkać w konsekwencji pandemii.
Możemy tylko pójść „pod prąd” temu, dokąd prowadzi umysł i nauczyć się samo regulacji emocji. Przynosi to uspokojenie i stabilizację pracy systemu nerwowego. Wzmacnia naturalną odporność organizmu i sprawność działania układu immunologicznego. Jesteśmy w stanie opanować umiejętność przenoszenia uwagi i generowania pozytywnych, prowadzących do ulgi i równowagi uczuć, takich jak np. wdzięczność. W miarę praktyki możemy przetransformować wyrobione przez lata wzorce myślowe i emocjonalne.
Nie wiadomo jak zmieni się globalna rzeczywistość.
Wiadomo jednak, że pracując nad zmianą naszych reakcji, emocjonalnych wzorców, zmianą perspektywy, świadomości i osobistych paradygmatów oraz wynikających z tego działań, wnosimy swój osobisty wkład do globalnej całości.
A świat nie będzie już więcej taki sam. Nawet nie może być.