„ Wybrałam się z dziećmi do miejsca o dźwięcznej nazwie HyperReality. Doświadczenie rzeczywistości wirtualnej. Nie leżało ono w sferze moich zainteresowań, ale za to w sferze zainteresowań dzieci. Wiadomo - cool! To były nasze wspólne wakacje poświąteczne, by zobaczyć Londyn. Każdy z nas mógł wybrać to co chce zobaczyć. Ja wybrałam muzea (ha ha, nawet dzieci uznały że niektórzy malarze "umieli trochę malować"), a jeden z synów - zakręcenie w wirtualność. Była ich czwórka, więc jako ta "bez pary" mogłam sobie odpuścić strzelanie do zombi i obronę bunkrów. Miałam 2h czasu czekania. Dla siebie. Uwielbiam takie momenty, przyznaję. Popijając egzotyczną herbatę - w ferworze walki i strzelaniny która działa się tuż obok - zanurzyłam się w książkę. Czytałam a właściwie medytowałam z zamkniętymi oczami nad jej fragmentami. Książką tą była "Tożsamość" Brygidy Pietraszek. (Brygida Pietraszek) Książka wymaga wewnętrznego skupienia. To nie jest powieść do poduszki, ale kontemplacja nad znaczeniem treści. I choć warunki zewnętrzne - pola bitwy - temu nie sprzyjały, tym bardziej chciałam doświadczyć zanurzenia się w świadomości. Lubię nowe bodźce i niestandardowe połączenia (... jak np rosół z ogórkiem kiszonym i śmietaną które jadałam za dziecka). Więc medytacja w hałasie jak najbardziej mnie kręci. I gdy tak rozmyślam w swoim wnętrzu, chłopak który tam pracował, zapytał co robię. Odpowiedziałam, że kontempluję to co czytam. Zaintrygował się. I tak rozpoczęła się rozmowa o świadomości, kim jesteśmy, o życiu i doświadczeniach, jak i o układzie nerwowym i medycynie chińskiej. Potem rozmawialiśmy o wyborach i o tym co jest ważne. O jego odejściu z pracy w korporacji w wieku 28 lat, ponieważ nie radził sobie ze stresem. (Ze stresu pojawiła się u niego epilepsja. Wyleczył się z niej stosując metody jego babci, które przywiozła jeszcze z czasów jak mieszkała w murzyńskiej wiosce). I o tym jak jest szczęśliwszy wykonując prostą pracę w której ma czas by spotkać się z ludźmi. Porozmawiać. Zaciekawić się życiem. A potem dołączył drugi chłopak. Okazał się Rumunem wychowanym we Włoszech. I z radością opowiadał mi jak wielkim fanem Sapkowskiego jest. Porozmawialiśmy więc o filmie (nie widziałam) i o książkach (czytałam). I znów o świadomości, losie i wyborach. To była jedna z głębszych moich rozmów w tym roku. I tak, czytając ale nie-czytając "Tożsamość", dotknęłam Życia i Sedna. Przejawów Życia. Innych Świadomości. Bo to co najlepsze i najważniejsze często dzieje się przy okazji, mimochodem, kiedy jesteś otwarta, na to co jest i co się objawia. A moje dzieci? Były przeszczęśliwe. Dostały dodatkowy czas i okazały się team-em nie do zdarcia. Jeśli chcesz wiedzieć KIM JESTEŚ, zaglądnij do "Tożsamości". Brygida Pietraszek zainspiruje Cię do wglądu w siebie.”